niedziela, 30 października 2016

protokół

Jestem w trakcie realizacji przyłacza gazu do domu - fizycznie zostało już zrobione wszystko i pozostały "tylko" formalności. No własnie, ponieważ była to jednocześnie rozbudowa sieci gazowej, to było to na PNB i wg wykonawcy protokół zobaczę dopiero za kilka miesięcy, bo geodeta bo to , bo tamto.... Z kolei ja protokół potrzebuję "na już" bo jest to ostatni papier potrzebny do złożenia zawiadomienia o zakończeniu budowy więc nie uśmiecha mi się czekać tyle z przeprowadzką. Macie jakiś pomysł czy to się da jakoś szybciej załatwić, może jest jakiś sposób zeby protokół wystawić wcześniej? Co ciekawsze podobno żeby zamontować licznik i puścić gaz nie potrzebują się te formalności przetoczyć, jak to jest naprawdę? Na razie nie udało mi się dodzwonić do odpowiedniego działu w gazowni, wiec jeszcze nie znam ich stanowiska ale spodziewam się oporu materii..,Aby zamontować licznik i puścić gaz musisz mieć protokół odbioru instalacji i protokół kominiarski jeśli jakieś urządzenie zostało podłaczone.Mam już geodezyjną inwentaryzację powykonawczą budowy, i naniesione na niej są WLZ gazu i prądu oraz przyłącze wody. Rozumiem że inwnetaryzacji przyłacza gazu i gazociągu dokonuje inwestor czyli PSG. Z mojej "check-listy" załaczników do zgłoszenia zakończenia budowy brakuje mi tylko protokołu odbioru przyłacza gazowego - i tutaj zastanawiam się czy da się to jakoś przyspieszyć. Protokoły instalacji gazowej i kominiarskiej mam.Gdzie jest umieszczona skrzynka gazowa...... na granicy działki czy na budynku, kto robił przyłącze na działce i gdzie przebiega rura gazowa nie ta od przyłącza tylko główna średniego ciśnienia....w drodze ? Protokół odbioru przyłącza daje ci jego wykonawca ten któremu zleciłeś, a jeśli się ociąga to trzeba było mu nie płacić to by się starał.Skrzynka gazowa jest w granicy działki, przyłącze czyli odcinek rury od gazociągu do skrzynki zrobił wykonawca któremu to zleciła gazownia, i to ona jemu płaci a ja gazowni (jak wystawi fakturę). Ja zlecąłem swojemu hydraulikowi wykonanie instalacji wewnętrznej wwraz z WLZ - czyli rurą z domu do skrzynki. i na to mam wszystkie papiery. Problem polega na tym że wykonawca przyłącza twierdzi że protokół przekaże gazowni jak wszystkie formalności związane z przyłączem i gazociągiem się zakończą, i wtedy gazownia mi go da razem z fakturą za przyłącze, a ja chciałbym dostać protokół wcześniej niż za te kilka miesięcy.przecież Twoja umowa z gazownią o uzbrojenie działki i postawienie skrzynki na granicy to jedna para kaloszy a umowa z nim o przyłacze gazowe od skrzynki do domu to drugie.
To tobie jest potrzebny protokół aby przedstawić go wnioskując o pozwolenie na zakończenie budowy
We do wniosku o zagazowanie i o gotowości instalacji gazowej do napełnienia jest jasno napisane ze to Ty masz dołączyć załączniki w postaci protokołów szczelności instalacji wewnętrznej i innych załączników.
To powinieneś zanieść do gazowni i oni puszczą gaz i będziesz mógł ogrzewać dom itp.
Aby zakończyć budowe musisz zgłosić jej zakończenie do urzędu i tam załączyć odpowiednie papierki których jednym jest także protokół szczelności przyłącza gazowego i innych.
To tobie powinien on go dać bo to ty go potrzebujesz a nie gazownia.
Gazownia potrzebuje tylko protokołu szczelności przyłącza od swojej rury do skrzynki.
Jeśli to była rozbudowa to montaż klimatyzacji Warszawa  na pewno potrzebny był teś projekt uzgodniony z gazownią i z ZUD-em.
Sam geodeta nie jest na razie tobie potrzebny do zgłoszenia i puszczenia gazu ale do zakończenia budowy to już potrzebujesz go aby zrobił mapkę powykonawczą z naniesionymi wszystkimi zmianami w czasie budowy.

zlecenie

Otóż gazownia podaje najpierw lokalizację skrzynki z gazomierzem, musi to być zawarte w projekcie przyłącza. Oczywiście mozna zaryzykować i postawić swoją skrzynkę wcześniej tylko że jesłi projektant z jakiejś przyczyny odrzuci tą lokalizację to nasza instalacje bedziemy musieli całkowicie przerabiać... a przyczyn odrzucenia danej lokazlzacji skrzynki może być conajmniej kilka np kolidowanie z innymi mediami w drodze, brak zgody innego współwlasciciela drogi, duża odległość od rurociągu itp itdTrudno aby z PGNiG coś uzgadniać czego nie ma. Mówimy o sytuacji gdy nie ma jeszcze gazu w drodze.
Jak jest gazociąg to oczywiste, że projekt przyłącza zlecamy gazowni, a położenie skrzynki wykonujemy zgodnie z ich projektem.

Projektant z doświadczeniem wie w którym miejscu możliwa jest instalacja skrzynki gazowej. Oczywiście projektuje ja na podstawie istniejących instalacji w pasie drogowym, przebiegających kabli energetycznych, wodociągu, kabli i studzienek telekomunikacyjnych i co tam jeszcze. Jeśli w międzyczasie, przed podłączeniem gazu, to oczywiście może, ale nie musi być kłopot.
Projektant z PGNiG pobierając mapy do projektu przyłącza gazociąg-skrzynka widzi już naniesioną instalację skrzynka-dom, pod warunkiem wykonania przez inwestora inwentaryzacji powykonawczej. Swój projekt dostosowuje do instalacji już istniejącej.
Nikt nikomu nie robi na złość w myśl "bo ja tak chcę".Trudno aby z PGNiG coś uzgadniać czego nie ma. Mówimy o sytuacji gdy nie ma jeszcze gazu w drodze.
Jak jest gazociąg to oczywiste, że projekt przyłącza zlecamy gazowni, a położenie skrzynki wykonujemy zgodnie z ich projektem.Byle byś znalazł przeciek
A jezeli to rury stalowe to obetnij pod i nad sufitem i puść w srodku stali miedzią by polaczyć góre z dolem
Najprostrze rozwiazanie i bez kucia
Przy plytkach utniesz jak najkrócej i pozniej zamaskujesz maskownica do duro odpowiedniej srednicy

Projektant z doświadczeniem wie w którym miejscu możliwa jest instalacja skrzynki gazowej. Oczywiście projektuje ja na podstawie w pasie drogowym, przebiegających kabli energetycznych, wodociągu, kabli i studzienek telekomunikacyjnych i co tam jeszcze. Jeśli w międzyczasie, przed podłączeniem gazu, powstanie np. kanalizacja to oczywiście może, ale nie musi być kłopot.
Projektant z PGNiG pobierając mapy do projektu przyłącza gazociąg-skrzynka widzi już naniesioną instalację skrzynka-dom, pod warunkiem wykonania przez inwestora inwentaryzacji powykonawczej. Swój projekt dostosowuje do instalacji już istniejącej.
Nikt nikomu nie robi na złość w myśl "bo ja tak chcę".

wniosek

Chciałbym się doinformować w pewnej kwestii. Mój ojciec złożył wniosek o przyłącze gazowe, wypełnił dokumentację, dołączył mapkę z zaznaczonymi punktami. Jako miejsce na skrzynkę, niestety zaznaczył chodnik przed płotem. Mieszkamy w domu jednorodzinnym. Dom usytuowany jest na końcu ulicy, na tak zwanym "zakręcie", jak sama nazwa mówi zakręcają tutaj wszystkie pojazdy. To miejsce nie jest duże (jeśli chodzi o możliwość manewrów). Miesięcznie dojeżdża tu kilka samochodów ciężarowych oraz kilkanaście dostawczych, to jeśli chodzi o te "duże" pojazdy. Ogrodzenie przed domem, od kilkudziesięciu lat jest regularnie demolowane przez owe pojazdy. Teraz przed ogrodzeniem ma ma stanąć skrzynka gazowa, co zwiastuje problemy, ponieważ już teraz ciężarowe samochody męczą się tutaj z zakręcaniem przez przyłącze wodociągowe kilkadziesiąt sekund, jeśli odbierze się im kolejny metr manewru, będzie naprawdę kiepsko, szczególnie zimą.Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 roku w sprawie warunków technicznych jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, przyłącza średniego ciśnienia z późniejszymi zmianami. Może inwestor. Projekt i instalację od skrzynki do domu możesz wykonać przed podłączeniem gazu. To ty jesteś jej właścicielem.
Projekt zatwierdza starostwo, a PGNiG swoja instalację poprowadzi tak, abyś nie musiał zmienić położenia skrzynki w ogrodzeniu. Oczywiście nie w przypadku  usuwanie awarii przyłącza kanalizacji gdy zlecisz skrzynkę w ogrodzeniu od strony sąsiada lub z drugiej strony działki w stosunku do przebiegu głównej nitki gazociągu.
Nie jest wymagana akceptacja PGNiG na lokalizację skrzynki gazowej w ogrodzeniu.
Wg. mojej wiedzy skrzynka ma mieć tylko opinie techniczną /atest/ Instytutu Nafty i Gazu.
Bardzo często jest tak, że inwestor instaluje skrzynkę oraz cała instalację wewnętrzną w chwili budowy ogrodzenia, a PGNiG podłącza się po roku i dłużej.
Skrzynka gazowa w ogrodzeniu jest własnością użytkownika, to co wewnątrz niej /reduktor, licznik, zawór odcinający/ - PGNiG
3. W zabudowie jednorodzinnej, zagrodowej i rekreacji indywidualnej dopuszcza się instalowanie kurka głównego w odległości większej niż 10 m od zasilanego budynku, w wentylowanej szafce, usytuowanej w linii ogrodzenia od ulicy lub ogólnego ciągu pieszego z dostępem do niej od strony zewnętrznej działki budowlanej tylko jak im się skrzynka nie spodoba to nic tam nie podłączą. Zresztą na przyłącze gazowe trzeba mieć projekt wykonany albo przynajmniej zatwierdzony przez gazownie więc nic sobie nikt nie postawi tam gdzie mu pasuje   link.
Instalacja skrzynki w ogrodzeniu również nie załatwia sprawy.Nie jest to przepis ale wymóg większości służb gazownictwa. Twoja własna skrzynka może mieć kolor sinokoperkowybrąz ale skrzynka w pasie drogowym (tj chodnik) będzie i powinna spełniać podstawowe wymagania techniczne i powinna być umieszczona tak aby nie narażać jej na uszkodzenia mechaniczne.

Podobno nie ma możliwości instalacji skrzynki gazowej na posesji, tzn. przed ogrodzeniem. Czy to prawda?

wtorek, 8 marca 2016

forma

Mnie też drażni zdrabnianie imion w wielu sytuacjach. Co innego mówić Gosia na Małgorzatę, to jest OK, ale "Gosieńka" to już mnie śmieszy. Natomiast nie znam żadnej Katarzyny, do której osoba będąca z nią na "ty" nie mówiłaby "Kasiu", forma "Katarzyna" jest używana tylko razem z "pani Katarzyna" a i tak często jest "pani Kasia".
Nie znałem tego "opa/oma" - z czego to pochodzi ?
A przy okazji - czy możesz jako najwyraźniej "Ślązoczka" wyjaśnić określenie "Hanys" ? Skąd się wzięło, kogo dotyczy, czy ma znaczenie dobre czy złe ?  Wszystko zalezy od pokolenia, regionu, kulturowego backgroundu i mentalnosci.
Np. na G.Slasku jest sie dosc szybko na "ty", ale wsród swoich, Slazaków lub "slaskopachnacych". W innym przypadku jest sie zdrowo zdystansowanym (jest tzw.rezerwa), a gdy osobnik przekonuje, to relacja staje sie tym bardziej bezposrednia, a co wazniejsze: bardziej "zazyla" w sensie dlugotrwala i ze "da sie obciazyc" (wytrzyma ciezar róznych ciezkich prób).
My znamy wprawdzie jeszcze subregionalnie, choc raczej z opowiadan "starzyków", staraforme, "opa/oma zrobi" itp., ale ta forma to (prawie ze) historia i ma/miala zupelnie inna funkcje.
Slazak-autochton jest na wiele spraw i zachowan, znanych w Polsce, a pochodzacych np. ze strefy ruskiego zaboru, po prostu alergiczny: maly przyklad - (przedwczesne albo/i przesadne) zdrobnianie imion osób znanych tylko "po znajomemu". Do >bliskich< przyjaciól owszem: Francik, Zeflik, Rudi, Truda, Renatka itd. Wiec taki kolega w pracy, taki tylko "biurkowy sasiad", który napada czlowieka swoim "Basienko,Romeczku,Berciku", strasznie irytuje i odpycha. Tego nietutejsi, chocby nawet po latach, nie rozumieja i nie czuja. Druga rzecz, która jest w naszych uszach/duszach zgrzytem, to (nadmierne) uzywanie wolacza w przypadku imion.  "Wyrażamy Ci, drogi jubilacie, naszą przyjaźń i naszą miłość do Ciebie...";
"Przy Tobie, Najjaśniejszy Panie, stoimy i stać chcemy...";
"Przybyłeś do nas, umiłowany Ojcze...".>>
No, to akurat bujda na resorach, w tym sensie, że nie jest żaden polski wymysł. Wystarczy wspomnieć zwroty po łacinie typu: "laudamus TE", "adoramus TE" i inne wszelkie "Tibi" "Tua", używanych w stosunku do Boga. W tego typu UROCZYSTYCH zwrotach, wręcz nieco teatralno-oficjalnych (bez pejoratywnych skojarzeń), zwracanie się per "Ty" jest powszechne w bardzo wielu językach. Nie ma to nic wspólnego ze zwracaniem się per "Ty" w zwykłych relacjach społecznych.  Forma zwracania sie w 3-ciej osobie jest sztuczna i wręcz groteskowa.Rozpowszechniła sie w stosunku do ludzi dorosłych lub wręcz dojrzałych,których nie chciano honorować formą pan/pani np"Niech Kowalowa to załatwi",zwłaszcza do czasów powojennych.Pokutuje w zwracaniu sie do starszych krewnych w niektórych drobnomieszczańskich środowiskach.Na Słowacji,gdzie byłam nauczycielką w gimnazjum,uczniów ostatniej klasy traktowano przez "wy",co jest formą oficjalną.Od 18 roku życia obywatel ma prawo być honorowany formą oficjalną,chyba,ze sam zadecyduje inaczej.


treść i forma

W Polsce zwracajac sie do doroslej osoby mowimy ty lub pan. Jest wiec przy kazdym zwrocie pan co brzmi raczej sztywno lub ty co sprawia zmiane tonu na bardziej spolfalajacy. Co nie kazdemu odpowiada, gdyz te forme uzywa sie w rozmowach jezykiem potocznym nie literackim. Nie ma formy posredniej wy. Na przyklad w jezyku francuskim czy rosyjskim istnieje forma wy, ktora mozna uzyc polaczona z imieniem lub bez. Obojetnie czy jest to forma ty czy pan szacunek do rozmuwcy obowiazuje. Tymczasem, są to zwykli ludzie, trochę więcej wiedzący o tym jak działa ludzki umysł, może nawet dużo więcej niż przeciętny człowiek, ale weźmy pod uwagę, że obszar tego co wiadomo, w każdej nauce, jest mikrusią częścią tego czego nie wiadomo. Ponadto psychologia dla psychologa (i nie tylko) jest nauką specyficzną, o tyle, że przedmiot jej poznania jest w pewnym sensie jednocześnie podmiotem, poznajemy NASZ i SWÓJ ludzki umysł, dlatego jest to bardzo trudne do zastosowania u siebie, bo wszystko co dotyczy nas samych jest niesłychanie nasycone emocjami, subiektywizmem, kompleksami, obronami. Psycholog naprawdę często się myli i (jeśli jest człowiekiem mądrym) uczy się na własnych błędach przez całe życie. Z podobnych powodów nie psychoterapeuta nie może się sam terapeutyzować i musi mieć kogoś kto obiektywnie ocenia jego pracę z pacjentami (superwizja), nie może też leczyć rodziny i znajomych. Jak często w Polsce, wszystko jest odwrócone na głowie, a forma przeważa nad treścią.
Czysta dulszczyzna!
Wszyscy się obrażają, ze ktoś śmie ich tykać i nikt się nie zastanawia skąd miałoby się niby brać prawo do lekceważenia drugiej osoby, gdy jest się z nią na ty!
Przecież jeśli tykanie ma być oznaką przyjaźni, to powinno się tym bardziej szanować osobę, z którą się tyka.
Czyżby Polacy gardzili przyjaciółmi? Odnosi się wrażenie, że tak.

Profesor uniwersytetu, który domaga się zwracania do siebie per pan, a sam traktuje studenta - dorosłą osobę - per ty, jest po prostu źle wychowany, ma zbyt wygórowane pojęcie o sobie i nie okazuje szacunku studentowi.
Starsza pani, która zwraca się do młodzieży "niech zrobi", "niech przyniesie", najwidoczniej dożyła późnych lat nie nabywszy nigdy wystarczająco kultury osobistej dla zrozumienia, że szacunek należy okazywać każdemu, nie tylko starszym od siebie.
Pan Haman zwolnił młodych pracowników, którzy nie dorośli do zrozumienia różnicy między swobodną i przyjazną atmosferą w pracy a lekceważeniem zwierzchnika.

Piękno języka polskiego polega także na tym, że jest zawsze możliwe okazanie pełnego szacunku drugiej osobie nawet zwracając się do niej per ty:
"Wyrażamy Ci, drogi jubilacie, naszą przyjaźń i naszą miłość do Ciebie...";
"Przy Tobie, Najjaśniejszy Panie, stoimy i stać chcemy...";
"Przybyłeś do nas, umiłowany Ojcze...".